fbpx
Szukaj

+48 606301358

Witamy na stronce poświęconej organizowanym wyprawom zdrowotnym i głodówkowym Ekovitaren

Wyprawa do Tajlandii 2020

Wrtitten by Roman Klimczyk
Category: Tajlandia
on 22 luty 2020
Odsłony: 1541
Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

DSC06745Nasza cykliczna już głodówka, tym razem  w Tajlandii,  zgromadziła w styczniu w sumie grupę prawie 36 osobową, nie licząc też osób które do nas dojechały na wyspę Koh Phangan i przebywały w okolicy, ale na swój własny rachunek. W lutym program działań był ograniczony w kwestii wycieczek i atrakcyjności, i ograniczona była liczebność do mniej niż połowę.  Umożliwiło to nam realizację celów głodówkowych i możliwość większego skupienia się na sobie i ewentualnych problemach zdrowotnych. Dało to oczywisty efekt jeśli chodzi o przebieg i czas trwania głodówek i proces oczyszczania, resetu organizmu.

Nie wszyscy jednak jako cel główny wybrali udział we wspólnej głodówce, licząc - całkiem słuznie na inne terapeutyczne walory takiego wspónego wyjazdu. Dlatego też, uwzględniając zebrane doświadczenia z zeszłego roku i pamiętną wyprawę do Kambodży w 2019 roku, postanowiliśmy zastosować też i w tym roku podobne rozwiązania, aby dostarczyć uczestnikom wielu dodatkowych wrażeń, a nie tylko poddawać się wyrzeczeniom głodówkowym.

Cała wyprawa w terminie styczniowym została podzielona na dwie grupy, jedną która niemal bezpośrednio dostała się przez Phuket na wyspę Koh Phangan i tam zakwaterowała się w docelowym ośrodku Coral Bungalows. Grupa druga miała zorganizowany przelot przez Bangkok i celem była Kambodża, a konkretnie Siem Rep. Jest to region gdzie lokalizowany jest jeden z przepięknych cudów świata – kompleks świątynny Angkor Wat. Grupa tam przebywała tam 4 dni, zwiedzając , poznając otoczenie, zapoznając się ze specyfiką społeczną, warunkami, lokalną kuchnią, historią regionu. Wrażenia bezcenne, trudne do uporządkowania na miejscu, ponieważ

ilość informacji, wiedzy, wrażeń, obrazów była przeogromna. Zgodnie z doświadczeniami z poprzedniej wyprawy, najęliśmy tam przewodnika z transportem dla całej grupy. Koszt przewodnika na uczestnika wyniósł w sumie około 250 złotych, plus bilety regionalne do zwiedzania terenu świątyń, za który z zapłaciliśmy dodatkowo około 66$ za 3 dni. Ogólnie, budżet przeznaczony na wycieczkę do Kambodży został przekroczony, a to za sprawą przedłużenia terminu pobytu w samym Siep Rep, oraz dołączenia do planów wycieczki, 2 dniowego pobytu w Bangkoku. Sądzę że nikt nie żałuję tego w najmniejszym stopniu :). Dzięki różnym zbiegom okoliczności udało nam się zobaczyć dużo więcej niż zakładał to plan zwiedzania świątyń, udało nam się zaliczyć kilka dodatkowych miejsc. Wieczorami, dzięki dobrej lokalizacji hotelu, mogliśmy też zwiedzać atrakcje samego Siem Rep, ponieważ zakwaterowaniu byliśmy w okolicach starego miasta i tutejszych atrakcji imprezowych. Na szczęście do naszego hotelu nie docierały ani głośna muzyka, ani rwetes rozbawionej publiki.

2020 01 10 10.59.05 2020 01 09 15.37.46 2020 01 10 10.59.38
     
 2020 01 09 15.31.08  DSC06963  2020 01 09 15.33.33
     
DSC07445 DSC06745 DSC06895
     

 

Bardzo nam się spodobały rozliczenia za towary – dolar jest tu praktycznie podstawowym środkiem płatniczym, dzięki czemu mogliśmy płacić za wszystko w tej walucie bezpośrednio, szczególnie że ceny towarów i produktów podawane były wszędzie w dolarach. Bardzo ułatwiało nam to łatności. Stał się stałym określeniem zwrot "one dolar" który określał cenę jednostkową różnych towarów, czasami tylko wymieniając ile sztuk za to jest do kupienia :).

2020 01 13 21.58.14 2020 01 15 00.57.55 2020 01 13 22.16.29
     
 DSC06564  2020 01 15 10.30.32 DSC06598
     

Bangkok to też niezwykle miejsce. Wieczorno nocne imprezy na Khaosan Rd są już tradycyjnym punktem zwiedzania tego ogromnego, 24 milionowego miasta. Podzieliliśmy się na małe podgrupy i w ten sposób realizowaliśmy swoje plany poznawania miasta, skupiając się jednak w okolicach naszego hotelu.Po „zaliczeniu” dwóch noclegów, drogą lotniczą udaliśmy się przez urat Thani na wyspę Koh Phangan, dołączając do naszej pozostałej ekipy.

Powitanie było gorące :).

W ośrodku Coral zastaliśmy świetne warunki, bardzo miłą i uczynną obsługę i świetne warunki. Umiarkowane koszty wyżywienia, możliwość korzystania z tanich masaży, możliwości wypożyczenia tanich skuterków, organizowane czasami imprezy na obiektowym basenie dopełniały naszych oczekiwań. Mieliśmy też możliwość skorzystania z transportu i wycieczek organizowanych przez biuro ośrodka, dzięki czemu mogliśmy i w ten sposób ograniczyć sobie koszty pobytu. Jako mieszkańcy ośrodka mogliśmy korzystać z około 20-50% obniżek cen za taxi, co skrzętnie wykorzystywaliśmy.

Rozpoczęliśmy w tym czasie też głodówki, kilka osób zdecydowało że przeprowadzi wcześniej procesy oczyszczania, więc grupa podeszła do kwestii głodówkowej w sposób zróżnicowany. Dla mnie osobiście stworzył się problem – zapalenie oskrzeli i szybka aczkolwiek niesamowicie skuteczna terapia m.in. dużymi ilościami witaminy C spowodowała problemy żołądkowe, więc po około 8-10 dniach zmuszony byłem przerwać głodówkę, aby ochronić z lekka układ pokarmowy.

W porównaniu z innymi wyprawami, muszę stwierdzić że statystycznie osiągnięty wynik czasu głodówek był chyba najsłabszy, choć kilka osób wytrwało pokonując bez problemu 20 dniową abstynencję w jedzeniu :). A były też osoby które zbliżyły się do granicy 30 dniowej.

Niemniej w prelekcjach na temat głodowania zwracaliśmy uwagę, że nie jest to bicie rekordów Guinessa, a potrzeba organizmu i zdrowia, a sam proces głodówki i jej poprowadzenie zależeć powinien od celów jakie założyliśmy przystępując do tego sposobu resetu organizmu.

Oczywiście priorytetem dla osób które miały problemy przewlekłe ze zdrowiem w większości przypadków było zgodnie z przeprowadzonym wywiadem doprowadzenie do przełomu kwasiczego i wejście w stan ketozy. Narzucało to dosyć ostre ograniczenia i wskazywało dosyć rygorystyczne podejście do kwestii głodówkowej, i wymuszało aby prowadzona ona była tylko przy użyciu wody. I tu pojawiają się pierwsze problemy, ponieważ picie wody, często pozbawionej minerałów, powoduje po kilku, kilkunastu dniach zakłócenia w potencjale elektrochemicznej organizmu, co z kolei wywołuje nieprzyjemne w efektach nagłe osłabienie, zawroty głowy co często interpretowane może być jako absolutny koniec głodówki :). Ze stanu takiego bardzo szybko i skutecznie wyciąga nas podanie elektrolitów, ub jeszcze lepiej wypicie soku z kokosa, który zawiera wszystko co potrzebne do regeneracji organizmu w ciągu dosłownie kilku minut.

Wiążą się z tym jednak inne problemy – w zasadzie wszystkie dostępne elektrolity zawierają również glukozę, podobnie jak i sok z kokosa – fruktozę i glukozę. Wypicie tego rodzaju płynów cofa stan ketozy, lub proces dochodzenia do niej o 2-4 dni. Dla osób które wykorzystać chcą głodówkę jako element utraty wagi i wymiarów :) , takie postępowanie nie ma aż takiego znaczenia. Nie zakłóca to w znaczący sposób samego procesu spadku masy ciała. Oczywiście na pewnych etapach stosujemy też produkty oczyszczające, wymuszające na nas biegunki i nawet wymioty. Oczywiście proces cały czas wspieramy piciem dużych ilości wody..

Nasz pobyt na Koh Phangan zakończyliśmy zgodnie z planem, wzbogacając go o różne wycieczki i atrakcje korzystając z miejscowych zorganizowanych wycieczek po wyspie, jak również w indywidualnych wyprawach w różnych grupach wykorzystując możliwości taniego wypożyczenia w naszym ośrodku skuterów (koszt od 13, do 19 złotych za dobę) przy niemal pomijalnym koszcie paliwa..

2020 01 16 09.31.45 1 2020 01 16 11.34.12 2020 01 19 11.51.30
     
2020 01 19 11.54.52 2020 01 19 20.04.54 2020 01 25 20.23.51
     

 

Kolejnym naszym celem była Malezja, a konkretnie Kuala Lumpur. Zdecydowana większość grupy zadeklarowała swój akces w tej części wyprawy, więc 5 lutego opuściliśmy wyspę i drogą promowo, autobusowo lotniczą, wieczorem zameldowaliśmy się na lotnisku w Kuala Lumpur. Przemyślane ulokowanie hotelu , w którym mieliśmy wynajęte apartamenty zaowocowało wieloma wrażeniami – bliska lokalizacja centrum handlowego, dwóch niezależnych stacji metra, a przede wszystkim zapierający dech widok na miasto.. Nie wspomnę o niesamowitym basenie na dachu ze szklanymi ściankami, z którego można było podziwiać niesamowite widoki.

Tego na pewno nie da się zapomnieć. Oczywiście , jak i poprzednio część oób zorganizowała sobie indywidualny tryb zwiedzania w mniejszych pod grupach, część dokonywała tego w jednej wiekszej, zorganizowanej grupie. Udało nam się zwiedzić kilka atrakcji, niestety – na zapoznanie się z miastem zarezerwowaliśmy za mało czasu – jest tu dużo więcej atrakcji i miejsc które warto odwiedzić. Mam nadzieję że nie jest to ostatnia wizyta w tym mieście i w przyszłości nadrobimy czas :). Przy okazji wiele z nas otrzymało szlify specjalizacji w poruszaniu się metrem. To naprawdę bardo wygodny i wszechstronny sposób poruszania się po tym i nie tylko – mieście.

2020 02 05 06.53.55 2020 02 05 08.19.29 2020 02 05 19.24.11
     
2020 02 06 14.08.40 2020 02 06 14.30.37 1 2020 02 06 17.04.10
     
2020 02 06 21.05.56 2020 02 06 15.12.00 2020 02 07 12.23.27 1
     
2020 02 07 12.07.18 1 2020 02 07 12.14.02 1 2020 02 07 12.23.13 1
     

 

Nie obyło się oczywiście bez wizyty pod Twin Tower – i grupowemu zdjęciu :). Fantastyczne wspomnienia i wrażenia - to na pewno będą nasze skojarzenia z tym miastem.

2020 02 06 21.05.56

2020 02 07 16.48.36 1

Kolejny nasz cel, to Singapur. Wspólne ustalenia skorygowały część planów i postnowiliśmy zakotwiczyć w Malezji w miateczku przygrnicznym Johor Bahru i z niego przeskoczyć później do samego Singapuru. Miasteczko jak się okazało liczyło prawie 900tys mieszkańców, a my zakwaterowaliśmy się strategicznym miejscu, obok dworca autobusowego na który dotarliśmy z Kuala Lumpur podróżując w świetnych warunkach i każdy z nas był pełen uznania z wygody podróżowania, miejsca , samej podróży. W Johor Bahru mieliśmy przenocować dwie noce przed transferem do Singapuru, więc następnego dnia rozdzieliliśmy się i jedna z grup – nasz zwid, pojechał do Singapuru komunikacją miejską, a reszta znanym zwyczajem podzieliła się na mniejsze zorganizowane grupki i udała na zwiedzanie okolic, oraz samego miasta z jego atrakcjami. Dla zainteresowanych osób wykupiliśmy dwu i trzy dniowe karnety , tzw. Tourist Pass, uprawniające do korzystania z wszystkich zasobów komunikacji miejskiegj, co niektóre osoby bardzo owocnie wykorzystały. Koszt takiego biletu w wersji 1 dniowej to 10S$, za dwa dni 16S$ a za trzy 20S$ (dolar singapurski). Do tych kosztów należało dodać kaucję za wydaną kartę (zwrotna, do odzyskania po wykorzystaniu) wynoszącą 10S$. Osobiście byłem bardzo zadowolony z tego "wydatku". Bezstresowo i wygodnie przemieszczaliśmy się po mieście, nie stresując się automatami do zakupu biletów, wydawaniem reszty , czy w ogóle staniem w kolejkach po bilety. Wśród nas były też osoby które wybrały wersję hardkorową i podróżowanie piesze :). Jednym słowem, każdemu według potrzeb :).

 

2020 02 08 13.17.06 1 2020 02 08 18.01.28 1 2020 02 08 19.41.01 1
     
2020 02 09 12.04.12 1 2020 02 09 13.35.30 1 2020 02 09 15.11.38 1
     

Grupa zwiadowcza przeżyła podwójne dosyć rygorystyczne kontrole paszportowe i celne, zapoznała się z funkcjonowaniem systemu komunikacyjnego i dotarła nawet na lotnisko, aby prześledzić ewentualne sposoby dotarcia tam grupy która już za dwa, trzy dni miała wracać z lotniska Changi do Polski.

Singapur zrobił na nas olbrzymie wrażenie. Uprzejmość ludzi ich chęć pomocy po prostu zdumiewały. Przytoczę może jedną chociaż sytuację, gdy jedna z uczestniczek wracała podczas lekkich opadów ze sklepu oddalonego o kilkaset metrów, podeszły do niej dwie kobiety i jedna z nich oddala swoją parasolkę widząc że pada deszcz a nasza uczestniczka idzie moknąc na deszczu.

2020 02 09 16.04.26 1 2020 02 09 16.06.36 1 2020 02 09 16.10.13 1
     
2020 02 09 16.19.35 1 2020 02 09 17.31.08 1 2020 02 09 19.32.46 1
     

 

Ale wróćmy do sekwencji wydarzeń – nasz zwiad doprowadził nas do wniosków, że ten sposób podróżowania komunikacją miejską całej grupy nie ma sensu – z bagażami była by to przeprawa życia, bardzo męcząca i wyczerpująca. Przechodzenie po piętrach terminali z odprawami (dwa – jeden po stronie Malezyjskiej, drugi po stronie Singapurskiej) było by zbyt wyczerpujące nawet dla osób w w kwiecie sił i zdrowia. Wynajęliśmy więc transport busami, które przy paru przygodach przewiozły nas przez granicę bez potrzeby wychodzenia niemal z samochodów.

Oczywiście zakwaterowanie zakwaterowanie w Singapurze wybrane było też w strategicznym miejscu, aby łatwo było zwiedzać miasto i jednocześnie łatwo dostarczyć grupę kończącą pobyt na lotnisko. Wszyscy byli z lokalizacji naszego miejsca zakwaterowania bardzo zadowoleni.

W naturalny sposób grupa podzieliła się w mniejsze podgrupy i staraliśmy się jak najbardziej wykorzystać czas pobytu na zwiedzanie atrakcji miasta.

Podobnie jak i w Kuala Lumpur, stwierdzić należy, że brakło nam jeszcze paru dni, aby zapoznać się chociaż powierzchownie z wieloma atrakcyjnymi miejscami. Szczególnie jeśli podróżowaliśmy po mieście w większych grupach :).

Mając 2 dni do dyspozycji – największa grupka postanowiła pierwszego dnia odwiedzić słynny ogród w Marina Bay, i tam zeszedł nam czas, co postanowiliśmy wykorzystać pozostając do do późnego wieczora na pokazach typu dźwięk i obraz, rozkoszując się nie tylko pięknymi dźwiękami ale też iluminacją kolorów w niesamowitej scenerii ogrodu. Polecamy każdemu odwiedzenie zarówno tego wspaniałego miasta jak i jego atrakcji, a szczególnie też i wspomnianego ogrodu. I oczywiści pozostanie tam do zmroku, gdy rozpoczyna się cały seans.

2020 02 10 08.31.21 1 2020 02 10 13.37.20 1 2020 02 10 20.01.08 1
     
 2020 02 10 20.07.30 1  2020 02 10 20.09.04 1  2020 02 10 20.07.01 1
     
2020 02 10 20.12.32 1 2020 02 10 20.35.43 1 2020 02 10 20.14.09 1
     

 

Następny dzień spędzić chcieliśmy na plaży na wyspie rozrywki  Sentosa, miejscowej atrakcji. Udało się to tylko połowicznie. Rozpadało się i nie mogliśmy skorzystać z uroków plaży, nawet zabroniona była kąpiel. Nie pozbawiło nas to jednak możliwości chociaż powierzchownego zapoznania się z tym miejscem. Tu też mamy nadzieje że jeszcze kiedyś nadrobimy te braki :). Pozostała nam za to możliwość zwiedzenia dzielnic China Town, Indyjskiej, post kolonialnej dzielnicy z niesamowitą architekturą, oraz niektórych targowisk czy specjalistycznych marketów, np. z elektroniką.

2020 02 12 11.49.44 1 2020 02 12 13.16.13 1 2020 02 12 13.30.03 1
     
2020 02 12 13.54.38 1 2020 02 12 14.27.52 1 2020 02 12 14.31.38 1
     

Wcześnie rano grupa powracająca po 5 tygodniowym pobycie i zaliczeniu 3-4 krajów udała się na niesamowite lotnisko, i rozpoczęła podróż powrotną.

Lotnisko Changi to osobna opowieść.. Przeogromna kubatura, niesamowite rozwiązania konstrukcyjne i architektoniczne.. Byliśmy pod przeogromnym wrażeniem, szczególnie że okazało się dosyć proste w obsłudze i łatwo było się poruszać wśród paru terminali i miejsc odpraw. Możemy śmiało zaliczyć to miejsce jako jedna z dużych atrakcji Singapuru. Parę zdjęć jest powyżej, przy okazji opisu działań grupy zwiadowczej :.

Grupa lutowa pożegnała się rano i została jeszcze do wieczora w Singapurze, a grupa styczniowa niestety musiała wrócić do Polski.. Parę osób wyrażało chęć przedłużenia pobytu, ale niestety okazało się że przebukowanie biletów było by bardzo kosztowne.

2020 02 12 15.07.56 1 2020 02 12 14.52.22 1 2020 02 12 16.16.29 1
     
 2020 02 12 13.26.08 1  2020 02 12 14.06.41 1  2020 02 12 14.28.08 1
     

Z grupą lutową wróciliśmy wieczorem do Johor Bahru i niemal z marszu wzieliśmy tylko pozostawione tam nasze agaże i autobusem ruszyliśmy do Malezyjsko-Tajlandzkiej granicy lądowej. Wybraliśmy tą samą linie autobusową , która tak pozytywnie wypadła w podróży z Kuala Lumpur do Johor Bahru i nie zawiedliśmy się. Była to nocna podróż, ale wygoda foteli, ilość miejsca, możliwość wygodnego ułożenia się zaowocowała że podróż przybyliśmy w bardzo wygodny sposób. Jedynym mankamentem była klimatyzacja ale byliśmy na to przygotowani, zabezpieczając się w ciplejsze stroje, różnego rodzaju kocyki.

Rano przybyliśmy na przejście graniczne i po przjściu odpraw, udaliśmy się na pobliski dworzec kolejowy, aby kontynuować naszą podróż z powrotem na wyspę Koh Phangan i Coral Bungalows.

Szczęśliwie nie uwględniona różnica czasu pomiędzy Malezją a Tajlandią spowodowała że zdążyliśmy na wcześniejszy o parę godzin pociąg i w niesamowitych warunkach lokalnego folkloru rozpoczęliśmy podróż, którą wypełniały obserwacje zwyczajów i realiów Tajlandii z punktu widzenia jego mieszkańców. Były to niesamowite wrażenia, przypominające niemal podróż na dachu pociągu w Indiach :).

2020 02 13 03.15.53 2020 02 13 08.26.55 1 2020 02 13 16.11.59
     
2020 02 13 16.11.59 2020 02 13 16.11.59 2020 02 13 16.11.59
     
2020 02 13 16.11.59 2020 02 13 16.11.59 2020 02 13 16.11.59
     
2020 02 13 16.11.59 2020 02 13 16.11.59 2020 02 13 16.11.59
     

 

Szczegolne wrażenie zrobił na wszystkich system kateringu lokalnego – niemal ciągl wagony przemierzały osoby z torbami i koszykami wypełnionymi różnymi towarami i produktami – od zimnej wody z lodu i masy różnych napoi do wyboru, po najróżniejsze lokalne smakołyki i porcje żywności. A ponieważ ekipy dostawców co kilkanaście, kilkaset km zmieniały się, więc i urozmaicenie oferowanych produktów było różne, wzbudzając nasze ogromne zainteresowanie.

Do Surat Thani dotarliśmy nie planowanym opóźnieniem. Ale znaleziony szybko hotel w okolicach dworca kolejowego był dla nas bardzo dobrym rozwiązaniem.

Rano wypoczęci i zrelaksowani dopasowaliśmy się do sytuacji, i zorganizowaliśmy na szybko trasę dotarcia na wyspę Koh Phangan. Niestety, nadmierna gorliwość i chęć pomocy innym w pakowaniu do autobusu dużych walizek innych uczestników wyprawy, spowodowała że sam nie wziąłem swojego plecaka z miejsca naszego wyjazdu. Ze względu na zamieszanie przy przepakowaniach bagaży, zorientowałem się o tym dopiero na promie. Szybka decyzja i musiałem wrócić ponownie do Surat Thani, a grupa udała się na wyspę, do naszego ośrodka. Udało się jeszcze zdalnie załatwić grupie transport do naszego resortu, a ja po odzyskaniu plecaka i wykonaniu paru pamiątkowych zdjęć z tutejszym policjantem zdążyłem na ostatni prom, i z kilku godzinnym opóźnieniem dotarłem na miejsce tego samego jeszcze dnia.

2020 02 14 21.13.22 2020 02 14 21.13.22 2020 02 14 21.13.22
     
2020 02 14 21.13.22 2020 02 14 21.13.22 2020 02 14 21.13.22
     
2020 02 14 21.13.22 2020 02 14 21.13.22 2020 02 14 21.13.22
     

 

Z tego etapu wyprawy , mimo zmęczenia i długiej podróży pociągiem byliśmy zadowoleni bardzo, dało nam to możliwość przeżycia niesamowitych wrażeń, których nie dało by nam się zapoznać, podróżując droższym kilka razy samolotem.

I tak rozpoczął się nasz niemal 3 tygodniowy ponowny pobyt w resorcie Coral Bungalows.

Oczywiście rozpoczął się głodówką, którą niektóre osoby kontynuowały, gdyż podjęły decyzję o rozpoczęciu głodówki już wcześniej, po przybyciu do nas i dołączeniu w Kuala Lumpur.

Kontynuowany był zwyczaj codziennej kontroli wagi na naszej wadze, aby kontrolować przebieg i skuteczność głodówki.

2020 02 19 18.06.40 2020 02 19 18.06.40 2020 02 19 18.06.40
     
2020 02 19 18.06.40 2020 02 19 18.06.40 2020 02 19 18.06.40
     
2020 02 19 18.06.40 2020 02 19 18.06.40 2020 02 19 18.06.40
     

 

Ośroek Coral poza wspomnianymi na początku walorami , miał jeszcze jden – lokalizację. W okolicy mieliśmy w zasadzie do wyboru 3 różne plaże o różnych charakterystykach, oddalone do około 500 m od naszego ośrodka. Dla osób które były zainteresowane , była też możliwość przy pomocy skuterków dotrzeć do innych plaż, w innych miejscach malowniczej wyspy.

Dużą atrakcją był rynek w porcie/miasteczku gdzie też był otwierany codziennie około 16:00 ryneczek z barami i wyżywieniem, w tym przepysznymi sokami o różnych konfiguracjach do wyboru za niesamowicie niewielkie pieniążki, bo w przeliczeniu za 4 złote mogliśmy poczuć niebo..

Do wyboru był też przebogaty asortyment lokalnych potraw, bazujący na różnych produktach. Ze zrozumiałych względów rynek ten nie cieszył się powodzeniem u osób które realizowały plan głodówkowy, a nieliczne przypadki które w trakcie tego procesu odwiedzały ten rynek, przypominały raczej masochistów :).

Niemniej muszę przyznać że zdyscyplinowanie i morale były bardzo silne i osoby które podjęły się głodówki, realizowały ją zgodnie z planem w sposób który budził podziw. Morale podnosiły codzienne kontrole wagi – każde kilka deko było przyjmowane z aplauzem.

W turnusie lutowym poza dyskusjami w kilku osobowych grupkach na tematy zdrowotne oraz terapii naturalnych nie organizowaliśmy żadnych wykładów i relekcji w pierwszym okresie trwania turnusu. Przygotowywliśmy się do zabiegów badwczych oraz oczyszczających dzięki dostępnym urządzeniom takim jak detoksykator jonowy, czy badania biorezonansem. Niektóre z osób korzystały też z dostępnych urządzeń w tym generatorów zappera, korzystając z okazji i możliwości działań na znane problemy zdrowotne zdiagnozowane u siebie. Niektóre z planów wycieczkowych psuł nam okres opadów, który przez kilka dni miał przelotny przebieg, ale była to przy tutejszych upałach po prostu przyjemność. Szczególnie że były to tylko kilku, kilkunastominutowe opady deszczu.

Zaplanowany został dalszy porządek wyprawy i podjęliśmy decyzję że na 5 dni pojedziemy na wyspę Phuket, a z niej udamy się samolotem na 2 dni do Bangkoku, z którego wracamy już wszyscy do Polski. To dopiero w planach, więc obszerniejszy opis dołączymy tu później :).

Skomentuj

Post comment as a guest

0 / 500 Character restriction
Twoja wiadomość powinna zawierać mniej niż 500 znaków
warunki użytkowania.

Komentarze (1)